Forum www.ludzkiezmaganiazchoroba Strona Główna www.ludzkiezmaganiazchoroba
Forum poświęcone ludziom z problemami emocjonalnymi i niepełnosprawnym.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moje twórcze pisanie bajek dla najmłodszych pupilów:)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ludzkiezmaganiazchoroba Strona Główna -> zacisze pasjonatów sztuki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miniu89
Administrator



Dołączył: 23 Kwi 2013
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:04, 31 Maj 2013    Temat postu: Moje twórcze pisanie bajek dla najmłodszych pupilów:)

Witajcie Smile

Kiedy zamieszkał u mnie mały chłopiec, wnuk mojego ojczyma, zacząłem się zastanawiać nad tym, jak mógłbym poruszyć jego wyobraźnię. To skłoniło mnie do próby pisania bajek.
Na razie nie napisałem ich za wiele, ale wszystko w swoim czasie Smile
Chcę udostępnić Wam link do mojej twórczości dla najmłodszych życząc tym samym miłego słuchania Smile


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miniu89
Administrator



Dołączył: 23 Kwi 2013
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:03, 10 Cze 2013    Temat postu: cykl bajek z Peppą w roli głównej:)

„Przygody świnki peppy”

Cz.1) Peppa i biwak.

Było piękne, słoneczne popołudnie. Na wzgórzu niedaleko niewielkiego domu mieszkała cała rodzina świnek: mama świnka, tatuś świnka, mały Wojtuś i Peppa. Wszyscy szykowali się na biwak, który miał być zorganizowany nieopodal domu w lesie. Mama świnka ugotowała jajka, upiekła przepyszne ciasto z truskawkami, zaś tatuś świnka ugotował wyśmienitą zupę z owoców leśnych. Peppa jak zwykle kąpała się w błocie blisko domu i nie myśląc o tym, że rodzina na nią czeka śpiewała sobie, donośnie chrumkając .

-Peppo!Peppo!-rzekła mama świnka-już wyruszamy na biwak!-chodź czym prędzej.Czekamy tylko na
Ciebie kochanie.
-Dobrze mamusiu świnko-odpowiedziała Peppa-już idę.
Peppa zawiedziona tym, że musi zakończyć tak świetną zabawę w błocie ze smutkiem zachrumkała i Szybko pobiegła do reszty rodziny. Dumny tatuś świnka wyruszył pierwszy, niosąc ogromny sagan z zupą owocową, mama świnka trzymała w rękach torbę z jajkami i ciastem. Tylko Peppa i jej młodszy braciszek Wojtuś, trzymali się razem za rękę i szli przed siebie oglądając wspaniałe widoki lasów iglastych, które okalały całe wzgórza. Kiedy dotarli na miejsce, rozłożyli swoją całą wałówkę i przystąpili do jedzenia. Niedaleko miejsca gdzie spędzali swój biwak siedziała sobie samotna Pani Kózka, która nie mogąc odnaleźć drogi do swojego domku była bardzo zaniepokojona.
-Kózko- rzekła śmiało Peppa-przyłącz się do Nas! Znajdzie się także miejsce dla Ciebie.-Pewnie jesteś
bardzo głodna. Mamy tutaj mnóstwo jedzenia.
-bardzo chętnie się przyłączę do Was, moi kochani przyjaciele. Jesteście bardzo mili, że chcecie mnie
Zaprosić na biwak.
-Cała przyjemność po Naszej stronie Droga Pani Kózko.
Wszyscy jedli z wielkim apetytem przyrządzone potrawy przez mamę świnkę i tatusia świnkę.Kiedy tak sobie siedzieli i cieszyli się słonecznym dniem, nagle ukazała się na niebie ogromna deszczowa chmura.
-Ojej-rzekła zmartwiona Peppa-chyba będzie padać!
-tak kochanie-odpowiedziała mama świnka. Będziemy musieli się gdzieś szybko schować, bo całkiem
przemokniemy .
Tatuś świnka zawsze potrafił przewidzieć pogodę i już przyzwyczajenia miał przy sobie parasolkę.
Po chwili deszcz zaczął bardzo intensywnie padać .
-Nie martwcie się niczym. Szybko, pod parasol! Wszyscy się zmieścimy.
-a tak miało być dzisiaj ładnie, mamo- chrumknęła Peppa. Cały Nasz biwak poszedł na marne!
-Nie martw się kochanie-odparła mama świnka-jeszcze nie raz będzie ładna pogoda i nadarzy się
Okazja abyśmy zrobili sobie biwak.-chodźmy do domu. Już robi się późno. Pora na kolację.Wszyscy wrócili do domu, zawiedzeni pogodą. Peppa i jej młodszy brat Wojtuś, długo rozmawiali o tej niezwykłej przygodzie i zmęczeni zasnęli.

2
Nazajutrz było już pięknie cały dzień. Peppa obudziła swoich rodziców i szczęśliwa powiedziała:
-Tatusiu, mamusiu, wstawajcie! Jest śliczny dzień! Może dzisiaj pójdziemy na biwak?
-Ależ Peppo, przecież jest jeszcze wczesna godzina. Chce Nam się jeszcze spać-zachrumkała mama
Świnka. Poczekaj z Wojtusiem aż będzie widno. Wówczas przyszykujemy się i pójdziemy na Nasz wymarzony biwak do lasu. W samo południe, po lekkim śniadanku, niewiele czekając cała rodzina świnek wyruszyła do lasu. Tym razem niedaleko leśnej polany siedziała Pani Kot. Właśnie skończyło jej się mleko, a jej malutkie dziecko kotek nie miało co jeść na śniadanie.
- Witaj Pani Kot-rzekła Peppa. –Przyłącz się do Nas a Twój synek kotek nie będzie głodny i Ty też zjesz
Z Nami.
-bardzo Wam dziękuję kochani. Nie wiem co bym zrobiła- miauknęła Pani Kot. Skończyło mi się
właśnie świeże mleko, a nie miała bym jak nakarmić swojego małego Kotka.
Wszyscy jedli wspaniałe potrawy. Tym razem mama świnka wzięła na biwak świeże mleko, banany, pomidory i truskawki, które każdemu smakowały. Nikt nie żałował pogody. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi, bo biwak się w końcu udał. Pani Kot mogła nakarmić swoje dziecko kotka , dzięki wspaniałej serdeczności rodziny świnek.
***
Peppa kładąc się z braciszkiem spać miała przepiękne sny i już nie czuła się zawiedziona, że nie udała się ich wspólna, rodzinna wyprawa.




Cz. 2) Zakochana Peppa

Jak zwykle o poranku, mama świnka wstała pierwsza aby obudzić resztę rodziny. Peppa nie spała dzisiaj całą noc, tylko rozmyślała o tym, jak by było gdyby poznała jakiegoś przystojnego chłopaka świnkę.
-wiesz co mamusiu- rzekła Peppa do świnki, która, właśnie przyszła ją obudzić.-tak bardzo chciałabym się zakochać.
- kochanie-odparła mama świnka-to jeszcze nie pora na to, abyś myślała o tym. Ja kiedy poznałam Twojego tatusia świnkę byłam dorosła, a jak byłam jeszcze w Twoim wieku, to spędzałam czas na zabawie z innymi świnkami w swoim wieku. Szkoda życia na to, abyś za młodu myślała już o chłopaku śwince-uśmiechnęła się do Peppy, po czym wyszła do kuchni szykując śniadanie. Tatuś świnka był bardzo zaskoczony tym co opowiadała Peppa.
-Powinnaś moja Peppo myśleć o szkole, o zabawie a nie teraz zaprzątać sobie głowę jakimiś chłopakami.
-Ale tatusiu, to jest normalne- zachrumkała Peppa czując się nierozumianą przez swoją rodzinę.
Chciałabym być zakochana tak samo jak Ty tatusiu w mojej mamie.
-Przyjdzie na to czas- zachrumkał donośnie tatuś świnka- teraz zjedzmy śniadanie.

Po przepysznym śniadaniu Peppa wyszła się przejść w pobliżu domu. Cały czas nękała ja jedna myśl; „ jak to jest być zakochaną świnką…” Idąc polną drogą, napotkała Pana Lisa.
-Witaj Panie Lisie!-rzekła Peppa.- Mógłby mi Pan powiedzieć, jak to jest być zakochanym?
-o!- odparł Pan Lis. Widzę, że ktoś marzy o czymś, o czym nie powinien jeszcze marzyć.
- Dlaczego Panie Lisie?- spytała Peppa. –Przecież ja jestem młodą świnką i mam prawo sobie
Pomarzyć! Nie rozumiem nikogo! Wy wszyscy myślicie, że ja jestem za mała?
-Otóż to droga Peppo- rzekł Pan Lis.-Powinnaś myśleć o tym, żeby mieć dobrych przyjaciół, a jak
dorośniesz to znajdziesz dla siebie chłopaka…

Zrezygnowana i smutna Peppa wróciła do domu. Nikt jej nie rozumiał, a ona tylko pragnęła być kochaną przez kogoś, kto by spędził z nią miło czas, pobawił się z nią w obfitym błocie, dzielił z nią dobre i złe chwile.

2)

Na drugi dzień była bardzo brzydka pogoda. Straszna burza powaliła drzewa w okolicy domu, a Peppa przerażona, leżała w łóżku. Nie wychodziła nawet spod kołdry, tylko płakała i chrumkała nieznośnie.
-Co się dzieje kochanie?-spytała zatroskana mama świnka.
-mamusiu, przytul mnie, ja się tak strasznie boje burzy…-odpowiedziała szlochając Peppa.
-już spokojnie moja Ty córeczko, wszystko będzie dobrze. No już….wstań z łóżka i zjedz z nami
Śniadanie.
Peppa wstała niechętnie z łóżka i poszła do kuchni cała zapłakana i przelękniona.
Tatuś świnka to zauważył i się bardzo zmartwił.
- Nie płacz Peppo. Co się stało, że taka jesteś przestraszona?
- boję się burzy tatusiu.
-zaraz coś zaradzimy. Usiądź i uspokój się.
Tatuś świnka wstał i z niewielkiego pudełeczka mieszczącego się w kredensie, w kuchni wyciągnął mały obrazek, na którym był mały chłopiec świnka. Peppa, kiedy zobaczyła co się znajduje na tym niedużym obrazku, uśmiechnęła się i radośnie zachrumkała .
-Tatusiu, jaki to piękny chłopiec świnka-rzekła z przejęciem.
- tak, tak kochanie- odpowiedział Tatuś świnka- to jest obrazek mojego przyjaciela świnki syna. Ma on na imię Alojzy i bardzo chętnie chciałby Cię poznać.
- jak ja się cieszę mamusiu, tatusiu- zachrumkała Peppa.-a gdzie on mieszka?
- Niedaleko lasu, parę kroków od rzeki, która płynie koło młyna.
-Idę tam mamusiu- rzekła bez zastanowienia Peppa i wyszła z domu.


3)
Idąc w kierunku lasu, przypomniała sobie, że bardzo dobrze nie zna tych okolic. Całe szczęście spotkała na swej drodze Pana Misia.
- Dzień dobry Panie Misiu- przywitała się pogodnie Peppa.
-o…! Dzień dobry Peppo- odpowiedział zdumiony Pan Misiu. –Co porabiasz w tych okolicach?
- szukam swojej miłości- zaśmiała się Peppa.- mieszka niedaleko lasu parę kroków od rzeki, która
płynie koło młyna. –tak mi powiedział mój kochany Tatuś Świnka. Jednak sama tam chyba nie trafię.
-Czy mógłby mi Pan Pomóc, Panie Misiu?
-Oczywiście- odparł Pan Miś- Idź tędy w kierunku tej zwalonej sosny, a na pewno trafisz we właściwe
miejsce.
- Dziękuję Panu- odpowiedziała Peppa i wyruszyła w poszukiwaniu swojej wielkiej miłości.

Przechodząc obok zwalonego drzewa sosnowego, zobaczyła z daleka niewielki domek, który Przypominał małe pudełko z dwoma oknami. „to tam mieszka mój ukochany?”-pomyślała sobie w duchu Peppa. Krocząc powolutku w stronę domku, Peppa zaczęła się zastanawiać co powiedzieć chłopcu śwince. Myślała o tym jak on na nią zareaguje, co powie do niej i czy będzie w ogóle chciał z nią rozmawiać. Jednak Peppa nie poddawała się wątpliwościom i złym myślom i już znalazła się w pobliżu domku. Właśnie chłopiec świnka siedział na polnej drodze i sobie nucił, chrumkając co chwilkę.
-Cześć Alojzy- rzekła Peppa podekscytowana. –Jestem Peppa.
- Witaj, bardzo mi miło cię poznać Peppo.
- Co porabiasz?-spytała zaciekawiona.
-nic takiego, śpiewam sobie tylko…-odpowiedział niepewnie Alojzy.
-Może razem pośpiewamy?- zachęcała Peppa.
- czemu nie. Chodź do mojego domu. Tam mam gitarę i będzie można na niej grać i śpiewać.

-świetnie Alojzy- rzekła Peppa.-Chodźmy- zachrumkała przyjaźnie Peppa.
Przez wiele godzin Peppa i Alojzy śpiewali grając przy tym głośno na gitarze. Świnka Peppa po raz pierwszy poczuła że jest w kimś zakochana i była z tego powodu bardzo szczęśliwa.





Cz 3 Peppa i grzybobranie


Była pogodna jesień. Za oknem słoneczko świeciło swym ślicznym blaskiem. W powietrzu unosiło się przepiękne babie lato. Peppa i jej młodszy brat Wojtuś, wstali dzisiaj bardzo wcześnie rano, zanim wstali ich rodzice. Mama świnka w raz z tatą świnką, szykowali się z zamiarem pójścia na grzyby do pobliskiego lasu. Pogoda miała być dzisiaj wspaniała więc szkoda było by siedzieć bezczynnie w domu.
- mamusiu, mamusiu! –zawołała Peppa. – Pójdziemy dzisiaj na grzyby?
-Oczywiście kochanie, tylko zjemy jakiś posiłek, weźmiemy wiaderka i wyruszymy w las-zachrumkala wesoło mama świnka. Tatuś świnka czuł się dzisiaj bardzo źle, gdyż bolała go głowa i postanowił, że zostanie w domu.
-Idźcie dzisiaj sami do lasu-odparł Tata świnka. –Ja zostanę i się jeszcze położę do łóżka.
-tatusiu-rzekła Peppa.- A nie będziesz się czuł samotny?
- nie martw się kochanie-bawcie się dobrze i przynieście dużo grzybów do domu.
Peppa niewiele myśląc wzięła swoje malutkie wiaderko i wyszła z domu jako pierwsza. Mama świnka biorąc małego Wojtusia za rękę, wyruszyła za nią w kierunku gęstego lasu. Na drodze, niedaleko przepływającej rzeki, Peppa zauważyła, że w trawie siedział bardzo smutny Pan jeż. Podeszła do niego zmartwiona.
-Dzień dobry Panie Jeżu, dlaczego jest pan taki smutny pomimo tak ładnej pogody?
- Ach Peppo- odparł zupełnie zrezygnowany. Kiedy zmęczony zasnąłem zobaczyłem, że bardzo się oddaliłem od swojego domku. –Nie wiem co począć, bo mam bardzo osłabione łapki od wczorajszej, bardzo długiej wyprawy, kiedy poszukiwałem swojego małego jeżyka, który gdzieś mi się zgubił. –teraz nie wiem gdzie on jest, a ja sam nie czuję się najlepiej.
-Może jest gdzieś w lesie…?-odparła zatroskana świnka Peppa.
-Nie wiem, świnko. Czy mogłabyś mi pomóc?-spytał pełen nadziei Pan Jeż.
-Oczywiście że Panu pomogę. Idę właśnie do lasu wraz z mamusią i młodszym bratem na grzybobranie więc będę się rozglądać za Pana małym synkiem.
-Dziękuję skarbie- rzekł Pan Jeż.-Będę Ci bardzo wdzięczny.
Peppa niewiele myśląc wyruszyła do lasu i zaczęła się zastanawiać, gdzie mógłby się podziać synek Pana Jeża. „Co mogło się z nim stać? Gdzie poszedł? A jak cos mu się stało?”-myślała uporczywie o małym Jeżyku. Takie zamartwianie się sprawiało, że grzybobranie nie było przyjemnością dla Peppy. Po chwili mama świnka spytała zaniepokojona milczeniem swojej córeczki.
-co się stało kochanie? Nic nie nazbierałaś w swoim małym wiaderku!- spojrzała zdziwiona.
-mamusiu, mam duży problem- odpowiedziała Peppa.-Pan jeż nie może odnaleźć swojego synka.
- Nie przejmuj się tym kochanie!-pocieszyła mama świnka zdenerwowaną Peppę.- pomogę Ci szukać małego Jeżyka.-Co Ty na to?
-Świetnie mamusiu!- krzyknęła i za chrumkała ochoczo-do dzieła! -On gdzieś musi być niedaleko.
Świnka Peppa przechodząc koło ogromnego rowu i rozglądając się za synem Pana Jeża, znalazła wspaniały grzyb, o nazwie prawdziwek. Zdumiona zobaczyła , że obok miejsca, gdzie był wspaniały okaz z całego grzybobrania, siedzi poszukiwany przez nią mały Jeż.
-To on! To on!-zawołała szczęśliwa Peppa.-Musiał się biedak zgubić i nie wiedział jak trafić do domu.
Mama świnka podbiegła szybko do małego Jeżyka i wzięła go na ręce. Jeżyk bardzo płakał z tęsknoty za swoim tatusiem Jeżem. Świnki postanowiły zrezygnować z grzybobrania i pomóc małemu Jeżykowi wrócić do domu. Kiedy Pan Jeż zobaczył swojego małego Jeża, ucieszył się i bardzo wzruszył. Zaczął aż płakać z radości. Podziękował serdecznie swojej wybawicielce Peppe i wszystkim, którzy pomagali w szukaniu jego ukochanego synka.
***
Peppa przez całą drogę śmiała się i była w bardzo dobrym nastroju. Pomimo tego, że prawie nic nie miała w swoim wiaderku grzybków , to wiedziała, ze dzisiejszego dnia sprawiła dobry uczynek komuś, kto z wielkiej tęsknoty za dzieckiem mógł w końcu odzyskać swój upragniony spokój.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez miniu89 dnia Pon 18:31, 10 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miniu89
Administrator



Dołączył: 23 Kwi 2013
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 7:26, 14 Cze 2013    Temat postu:

Cz 4) Peppa i jej pierwsza podróż samochodem

Tatuś świnka, mama świnka i Peppa wstali dzisiaj bardzo późno, ponieważ mały Wojtuś nie mógł dzisiaj zasnąć przez całą noc. Bardzo płakał, bo bolał go brzuszek. Peppa wraz z mamą i tatusiem uspokajali małą świnkę w ciągu całej nocy i przez to nie byli w ogóle wypoczęci.
- mamusiu!- zawołała Peppa -Czy mogłabym jeszcze zostać w łóżku?
- Nie , skarbie, zaraz będzie śniadanie, a później pojedziemy w wielką podróż – rzekła mama świnka.
- A gdzie będziemy jechać?- spytała niedospana.
- tatuś świnka zabiera nas na wielką wycieczkę nowym samochodem, który kupił od Pana Kota.
- ojej!- zawołała świnka-jak ja się cieszę. Jeszcze nigdy nie jechałam samochodem mamusiu.
- To będziesz miała okazję dzisiaj pojechać, kochanie- chrumknęła czule Mama Peppy.
Po zjedzeniu obowiązkowego śniadania, świnka Peppa i cała jej rodzina wyruszyli w cudowną podróż samochodem. Jechali przez najpiękniejsze lasy, po szerokich drożynach, czując się świetnie w swoim nowym samochodzie. Tatuś świnka dbał o to aby jego żona, córka i mały synek mieli wygodę i byli szczęśliwi. Bardzo ich kochał. Nie wyobrażał sobie życia bez nich. Peppa patrzyła w okna samochodu z wielkim zdumieniem, podziwiając każdy budynek, pagórek, kwiatek rosnący gdzieś na łące, motylki, które swoimi skrzydełkami dotykały szyby i prowadziły swój prześliczny taniec. Wszystko to bardzo cieszyło małą Peppę, a mama świnka wiedziała, że dzięki tej podróży samochodem jej córka odwiedzi wiele pięknych miejsc, o których istnieniu jeszcze nigdy dotąd nie miała pojęcia.
- Mamo, Wojtuś chyba zasnął- stwierdziła Peppa-trzeba go przykryć jakimś kocykiem.
Mama świnka wyjęła z torby niebiesko- szary koc, którym okryła śpiącego Wojtusia. Mały braciszek Peppy słodziutko spał, delikatnie chrapiąc. Mama świnka proponowała to samo swojej córeczce aby choć trochę odpoczęła. Nagle Peppa zauważyła, że na środku drogi leży nieruchomo mały ptaszek. Tatuś świnka szybko zwolnił i zatrzymał samochód. Mama świnka i Peppa wyszły z pojazdu i podbiegły do ptaszka.
- Co się dzieje drogi Ptaszku?- spytała czule Peppa- widzę że nie możesz się poruszać.
- mam złamaną jedną łapkę I skrzydełko ,nie mogę ani fruwać ani chodzić…pomóżcie mi!-rzekła przerażona ptaszyna.
-Oczywiście, że Ci pomożemy- odparła stanowczo mama świnka.
- Peppo, kochanie, przynieś z samochodu odrobinkę wody, aby ptaszek mógł się trochę napić bo na pewno jest biedak spragniony- rzekła zatroskana mama świnki Peppy
Mała świnka niewiele myśląc poszła do samochodu i przyniosła świeżą wodę z plastikowej butelki, wlała ją do malutkiej miseczki i napoiła osłabionego ptaszka.
- Nie możemy Ciebie tak zostawić tutaj, na samym środku drogi- stanowczo oznajmiła Mama Peppy.
Peppa wzięła małego ptaka na ręce, przytuliła go do siebie i wraz z mamą świnką poszła do samochodu. Ptaszyna bardzo cierpiała z bólu. Każda próba poruszenia łapką czy skrzydełkiem kończyła się donośnym piskiem. Mama świnka w apteczce samochodowej miała kawałek bandaża, którym zrobiła opatrunek cierpiącemu boleśnie ptaszkowi.
Teraz mały ptak był spokojniejszy i czuł się bezpiecznie wśród swoich nowych przyjaciół świnek. Niczego mu nie brakowało, miał pod dostatkiem wody i jedzenia, a domek świnek, który stał na wzgórzu stał się także jego domem. Peppa codziennie go karmiła, trzymając go w klatce, którą w ciągu dnia otwierała. Ptaszek w ciągu dnia mógł sobie fruwać po całej okolicy, bawić się z innymi mniejszymi, bądź większymi od siebie ptakami, a w nocy był w dużej klatce, w której miał przepyszną wodę, której nigdy mu już nie brakowało.
*********
Każda chwila, którą Peppa spędziła jadąc samochodem na długo pozostała w jej pamięci, a tej nocy wraz z Wojtusiem i małym pokrzywdzonym ptaszkiem śniła o swojej nowej ekscytującej podróży własnym autem , gdzie przemierzała wspaniałe krainy, w których mieszkały jej spełnione marzenia, by móc być kochaną świnką i zawsze każdemu pomagać w jego wielkiej potrzebie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez miniu89 dnia Pią 7:28, 14 Cze 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miniu89
Administrator



Dołączył: 23 Kwi 2013
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 7:45, 14 Cze 2013    Temat postu:

CZ 5) Peppa i wycieczka do zoo

Mama świnka i tata świnka wstając z samego rana poszli do pokoju obudzić Peppę i Wojtusia.
- wstajemy kochani! Dzisiaj jest wyjątkowy dzień!
-ale tatusiu, mamo jeszcze jest wcześnie….- odpowiedziała zaspana Peppa
- słoneczko już dawno wstało i już czas abyście też wstali- rzekła Mama świnka.
- no dobrze…już wstajemy- chrumknęła Peppa.
Dzisiejszy dzień miał być wspaniały i udany dla rodziny świnek. Co roku obchodzili święto zwierząt i szli do ogrodu zoologicznego, aby zobaczyć inne zwierzątka. Peppa bardzo lubiła ten ogród, bo mogła się tam bawić z innymi, rozmawiać, poznać nowych przyjaciół. W zoo czuła się szczęśliwa i nie była samotna a z małym braciszkiem Wojtusiem nie miała tematu do rozmowy, ponieważ jeszcze nie mówił, tylko sobie gaworzył. Mama świnka wzięła do zoo kiść bananów dla małp i kilka niedużych rybek dla fok. Był to jedyny dzień w roku, kiedy można było karmić zwierzęta w zoo. Peppa wzięła od mamy jednego banana i pobiegła do jednej z małpek, które były w jednej z metalowych klatek.
- Proszę droga małpko, zjedz sobie banana- uśmiechnęła się Peppa.
- dziękuję świnko- rzekła na to małpa wyciągając swoją dłoń w kierunku pysznego owocu.- bardzo lubię banany. Mogłabym je jeść codziennie i nigdy nie miałabym ich dość- zaśmiała się szczerząc swoje białe zęby.
- bardzo się cieszę i polecam się na przyszłość- chrumknęła Peppa. A teraz idę do fok aby dać im trochę świeżych rybek. Do widzenia małpko.
- Do zobaczenia Świnko…!

Peppa nie zwlekając z wizytą u fok, udała się w kierunku sztucznego zbiornika wodnego, gdzie całkowicie swobodnie pływały sobie te urocze zwierzęta. Peppa jak co roku rozmawiała z nimi podczas gdy one ukazywały swój przepiękny taniec , co rusz wynurzając się z wody i zanurzając pod wodę. Mała świnka bardzo chciała nauczyć się tej niesamowitej sztuki pływania, chociaż bardzo bała się wody, bo za każdym razem kiedy tylko do niej weszła wydawała jej się być zimna. Peppa wzięła dwie rybki i nakarmiła nimi dwie foki, które akurat przypłynęły do brzegu zbiornika. Były one bardzo uradowane smakołykiem, który przyniosła im świnka i chciały jeszcze więcej. Po chwili przy brzegu pojawiły się inne foki i prosiły swoim piskliwym głosikiem o to aby Peppa dała im chociaż po jednej rybce.
-nie bójcie się…starczy dla was wszystkich!- zapewniała mała świnka. Moja mamusia ma jeszcze trochę rybek więc dam każdej po jednej rybce.
Peppa poszła do mamusi oznajmić, że urocze foki są bardzo spragnione rybek. Mama dała ostatnie trzy sztuki tych wspaniałych smakołyków .
-Niestety mam tylko trzy rybki, więc musicie się podzielić między sobą- rzekła świnka.
- dziękujemy Peppo! – odpowiedziały jednogłośnie foki, które znajdowały się tuż przy brzegu.
Była to bardzo stara już foka Nala i jej najmłodsza córka Ala. Obie miały ogromny apetyt na rybkę i dlatego też podpłynęły pod sam brzeg wodnego zbiornika, aby skorzystać z okazji że Peppa ma takie smakowitości. Peppa zajrzała do swojego plecaka i ku wielkiemu zaskoczeniu zobaczyła, że nie ma swoich kanapek, które przygotowała jej mama świnka, zanim wyszły do zoo.
-mamusiu!- rzekła zasmucona Peppa- ja nie mam co jeść. Nie wzięłam ani jednej kanapki, które mi przyszykowałaś…
- nie przejmuj się kochanie- odparła mama świnka. Po prostu zapomniałaś zabrać je z domu.
Byłaś tak przejęta innymi zwierzętami w zoo, że nie pomyślałaś o sobie. Nie raz kochanie tak jest, że chcielibyśmy pamiętać o wszystkim ale kiedy cieszymy się z czegoś tak mocno, jak Ty z wycieczki do zoo, to nic po za tym nie jest ważne.
-rozumiem mamusiu!- rzekła Peppa. A ja teraz jestem sama głodna i nie mam swoich ulubionych kanapek.
- o….!- zawołała Mama świnka. Mam jeszcze jednego banana, którego nie dałaś małpkom. Weź zjedz go kochanie. Zaspokoisz na razie swój ogromny głód, a jak wrócimy do domu to wtedy zjesz kanapki które zostawiłaś.
- Dobrze mamusiu...- chrumknęła Peppa. Chociaż nie lubiła bananów, to będąc bardzo głodną świnką, zjadła go z największą przyjemnością. Odtąd zawsze kiedy wychodziła z mamą świnka do sklepu, prosiła o kiść tych przepysznych owoców.
Zbliżał się już późny wieczór. Tata świnka siedząc wraz z mamą świnką w kawiarence i pijąc sok w szklance z udekorowaną cytryną i słomką oznajmił, że pora wracać do domu.
Wojtuś bardzo płakał, bo nie chciał wracać. Peppa przytuliła go do siebie i pocieszyła z największym współczuciem.
- nie martw się Wojtusiu, wrócimy za rok do tego pięknego zoo…
Wojtuś przestał płakać i się uśmiechnął, jakby chciał coś powiedzieć swojej starszej siostrze.
Z jego malutkiego pyszczka Peppa po raz pierwszy usłyszała niewyraźnie zioo…
****
Kiedy rodzina świnek powróciła do domu, to przy wspólnej kolacji wspominali ten cudowny dzień pełen wrażeń, gdzie biedna głodna Peppa nie mogąc zjeść swoich ulubionych kanapek zrobionych przez mamę świnkę, zmuszona była polubić banany. Wszyscy się śmiali z małej świnki. Ona sama zrozumiała, że należy także pamiętać o sobie a nie tylko o innych, którzy są spragnieni najlepszych smakołyków. Było to dla niej doskonałą nauczką na przyszłość…..[/b]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ludzkiezmaganiazchoroba Strona Główna -> zacisze pasjonatów sztuki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin